Projekt Steve (którego jednym z uczestników był Stephen Hawking) to ciekawy przykład tego, jak naukowcy potrafią utrzeć nosa wielbicielom teorii spiskowych. W tym wypadku takim, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że człowiek ma z małpą wspólnych przodków.
Ulubionym argumentem wielbicieli teorii spiskowych jest: ALE AMERYKAŃSCY NAUKOWCY…
No cóż, naukowców i profesorów jest na tym świecie zapewne ładnych kilkaset milionów. Zawsze znajdzie się kilku, którzy swoim autorytetem zaświadczą, że na skraju ziemskiego dysku CIA hoduje kastę nadżołnierzy mających ostatecznie rozprawić się z gojami poprzez wstrzykiwanie im amelinium w szczepionkach.
Nie inaczej jest w przypadku teorii ewolucji. Jedna z list krążących po internetach zawiera nawet 1000 „naukowców” dystansujących się od Darwina. Czyli takich, którzy nie przyjmują do wiadomości, że nie oraliśmy nigdy użyźnionych potopem nizin Babilonu oswojonymi tyranozaurusami.
1000 to dużo, prawda? Naukowcy postanowili więc stworzyć kontrlistę osobistości murem stojących za ewolucją. Oczywiście dłuższą.
Powstały w 2003 roku „Projekt Steve” jest taką listą i nie byłoby w niej nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zawiera ona tylko i wyłącznie naukowców o imieniu Steve (Stephen, Stefan itd.).
Mimo to lista zawiera aż 1400 nazwisk i jest znacznie dłuższa, niż wszystkie tego typu listy stworzone przez szurów na poparcie teorii spiskowych.
Środowisko naukowe może nie jest szczególnie rozrywkowe, ale jak już sobie robi żarty, to z klasą.