Dziś mijają dokładnie 23 lata od premiery poniższej płyty, na swój sposób przełomowej. W muzyce pop rozpoczęła się nowa era – muzyki obrzydliwie przesłodzonej i od początku do końca produkowanej z myślą o zysku – ale mimo to dziś wspominanej z nostalgią.
Tytułowy singiel był odrzutem – popularna grupa TLC nie była piosenką zainteresowana. Sam album przez krytykę przyjęty z wielką niechęcią, powszechnie uznawany był przez branżę za „głupkowaty” i „niedojrzały”.
Magazyn Rolling Stone przyznał mu 2 gwiazdki na 5 możliwych. Początkowo promowany na minikoncertach w centrach handlowych i stoiskach gastronomicznych, jakby decydenci Jive Records nie byli pewni zwrotu z tej inwestycji.
Album zadebiutował na szczycie listy Billboard 200, a także na szczytach list w Kanadzie i wielu innych krajach. Sprzedał się w ponad 25 milionach egzemplarzy, co czyni go jednym z najlepiej sprzedających się albumów w historii muzyki.
Zgarnął mnóstwo nagród i ustanowił wiele rekordów, w tym 2 rekordy Guinnessa. Promujący go tytułowy singiel zajął pierwsze miejsce na wszystkich europejskich listach przebojów. Z Britney Spears natychmiast uczynił ikonę popkultury.
Świat nieco się zmienił od tego czasu. Britney Spears ma dziś duże problemy w życiu osobistym, a fani jej muzyki dziś są w wieku, w którym narzeka się na to, czego słuchają młodzi. Mimo to warto dziś powrócić do tego albumu – jeśli nie dla muzyki, to dla samej nostalgii.